Co roku, na 1 listopada, administratorzy naszej strony organizują objazd grobów, mogił i miejsc pamięci, by zapalić znicze i podumać przez chwilę.
W tym roku padło na Michała Kańkowskiego (Jakuba Piechotę zatrzymały obowiązki domowe), który z niezwykłą ofiarnością musiał przełamać pewne lęki (musiał sam zmagać się z wielka wodą, uporać się z własną psychiką), ale na szczęście jego niesamowity upór, mimo przeszkód, zrealizował cel w połowie. Na jego szczęście – wszędzie było sucho!
Dlaczego w połowie? Zabrakło na to czasu, ale i także dojazd bądź dojście zabiera mnóstwo czasu. Zapraszamy do relacji poniżej.