Kiedy my cieszymy się blaskiem pierwszych promieni wiosennego słońca, dokładnie 158 lat temu, nasi przodkowie musieli w pierwszych dniach wiosny toczyć walki z rosyjskim zaborcą. Warto wspomnieć, że w przeciwieństwie do dzisiejszych czasów, dawny klimat był znacznie surowszy. Powstańcy podjęli niezwykle zaciętą walkę na mokradłach Lasu Ciosmańskiego, brocząc po kolana w wodzie…
Kampania Czechowskiego
Wszystko się zaczęło od tego, że 15 marca 1863 roku, na terytorium Królestwa Polskiego wkroczył Leon Czechowski (1797-1888), tym samym rozpoczynając swoją kampanię wojenną. Jego oddział liczył 800 piechoty i 50 konnych.
Trzeba przyznać, że oddział Czechowskiego stanowił doborową obsadę, w skład którego wchodzili: kapitan Leszek Dąbczański, oficer artylerii po austriackiej szkole wojskowej, kapitan Edmund Śląski, uczestnik powstania węgierskiego, porucznik Józef Władysław Rudzki, adiutant gen. Józefa Bema z Wiosny Ludów 1848.
Oddział organizowali major 29-letni wówczas Jan Żaplachta ps. Zapałowicz i major Władysław Englert. Pierwszy był oficerem austriackiej szkoły wojskowej. Drugi był nietuzinkową postacią, uczestnik powstania listopadowego i Wiosny Ludów, świetny szermierz warszawskiej Szkoły Podchorążych, mistrz fechtunku. Do Czechowiczów dołączyli także dwóch braci jednego z najwybitniejszych malarzy, Jana Matejki – kapitan Edmund i Kazimierz.
16 marca powstańcy mijali Tarnogród i Księżpol, a 19 marca Naklik i Lipiny. Czechowski starał się za wszelką cenę uniknąć wojsk rosyjskich, czekając na przybycie posiłków z Galicji.
Potyczki pod Potokiem i Suszką
Jednak wojska rosyjskie pod dowództwem kapitana Zawadskiego dowiedziały się o obozie powstańców, którzy przebywali w bagiennym lesie obok Potoku Górnego. Moskale, korzystając z okazji, 20 marca zaatakowali część oddziału Czechowskiego. Na szczęście powstańcy zwycięsko odparli atak, tracąc niestety majora Englerta. Czechowicze po potyczce wyruszyli w kierunku Suszki, przekraczając, a następnie burząc most na Tanwi w okolicach dawnej wioski – Babije.
Kozacy, którzy wspomagali wojska carskie pułkownika Miednikowa, zarządzili za nimi pościg i w lesie koło Suszki zaatakowali Polaków. Jednocześnie rosyjska piechota przeszła Tanew brodem i zaatakowała od tyłu Czechowiczów.
Jednak powstańcom udało się powstrzymać napór Moskali. Polacy przeszli przez Suszkę. Rosjanie wyruszyli za nimi, rozpoczynając w okolicach wioski kolejną strzelaninę, która trwała aż do zmroku. Carscy żołnierze zarządzili odwrót, a Czechowski wraz ze swoimi ludźmi wyruszył w kierunku Rudy Solskiej.
Celem Czechowskiego była Huta Krzeszowska. Pozbawieni przewodników powstańcy gubili się w lesie między Banachami a Ciosmami. Nic dziwnego, że ludzie Czechowskiego byli skrajnie wyczerpani po kilku potyczkach i całonocnej, bezcelowej wędrówki po nieznanych borach.
Bitwa pod Ciosmami
W sobotę 21 marca 1863 roku, koło godziny 10, ludzie Czechowskiego zostali niespodziewanie zaatakowani przez przeważające siły rosyjskie pod dowództwem pułkownika Miednikowa, którzy przybyli z Janowa Lubelskiego. Powstańców zaskoczył nagły, bliski w odległości dwustu kroków grad ognia rotowego strzelców finlandzkich. Wydawało się, że zza każdego drzewa dochodził strzał.
Powstańcy znaleźli się w silnej, bagnistej pozycji. Grupa kapitana Śląskiego natychmiast zajęła wydmę i uformowała tyralierską linię. W tej bitwie najlepszą dla Polaków bronią okazały się sztucery belgijskiej produkcji. Po chwili Czechowicze ruszyli do szturmu na bagnety. Wśród Polaków rozbrzmiewała pieśń:
“Z dymem pożarów, z kurzem krwi bratniej, Do Ciebie Panie, bije ten głos…”.
W czasie walki na bagnety, został ranny w nogę Józef Dąbczański. Kompan z oddziału, próbował go wynieść z pola walki, jednak w wyniku nagłego ataku Kozaków, musiał zostawić rannego. Słynący z niezwykłej brutalności Kozacy zmasakrowali młodego Dąbczańskiego.
Powstańcy i Moskale walczyli na mokradłach w pobliżu Wielkiego Bagna, w wiosennych rozlewiskach strumyku, który po bitwie zabarwił się kolorem krwi poległych i odtąd nosi nazwę Krwy.
Krzyż metalowy na miejscu starszego, powstańczego, na Gościńcu Krzeszowskim. Krzyż powstańczy koło Pszczelnej. Tutaj na krótko byli pochowani zmarli, następnie ich ciała przeniesiono na cmentarz w Hucie Krzeszowskiej.
Ludwik Weeber, uczestnik bitwy, opisał ją w taki sposób:
“(…) cofamy się od drzewa do drzewa, strzelając i nabijając, jak wówczas powoli. Wtedy to byłem świadkiem tej walki powstańca z Moskalem. Zahuczył mi strzał bliski, kula świsnęła koło mnie; składam się do strzału w niedaleki kłąb dymu, gdy w krzaku zobaczyłem kępi francuzkie i rude bokobrody Moskala; strzelić nie mogłem, bo raptem zasłania mi je żółta zawiesista konfederatka (…), błysły skrzyżowane bagnety i nim do nich dobiegłem, już kepi Moskala leżało na ziemi (…), “Pożałujsta pardon!” “i patrz, jak skłułem Moskala!”, ozwało się razem (…).
Bój trwał 3 godziny. Moskale poruszali się po mokradłach, byli rażeni bardzo silnym i skutecznym ogniem, ostatecznie się rozproszyli, a ich kolumny, tkwiąc w bagnistej wodzie, zostały wyparte przez piechotę z bronią w ręku. Carskie oddziały wycofały się w kierunku Huty Krzeszowskiej.
O niezwykłej zaciętości bitwy niech świadczy fakt, że Moskale byli tak rozbici, że aż 2 dni im zajęło dotarcie do Janowa, pod różnymi komendami! Ze szwadronu dragonów ocalało 35, a z jednej seciny Kozaków tylko 20 Moskali!
Tragiczny bilans
Trzeba pamiętać, że po potyczce pod Suszką Czechowski stracił znaczną część oddziału, był wykończony walkami z ostatnich dni, a na samym początku ciosmańskiej bitwy został odcięty od lewego skrzydła, które przedarło się w głąb Lubelszczyzny, dołączając do oddziału “Lelewela”. Ci powstańcy stoczyli 24 marca potyczkę pod Krasnobrodem.
Powstańcy w walce stracili 17 poległych i 40 rannych. Wielu z nich zmarło po walce, m. in. w rzeszowskim szpitalu. Ciała poległych złożono w Hucie Krzeszowskiej i w Rzeszowie.
W niewoli zmarł Władysław Englert, który wkrótce został pochowany przez Rosjan z żołnierskimi honorami. Leszek Dąbczański odnalazł zmasakrowane, pozbawione nóg ciało brata Józefa i pochował go w Galicji. Do dziś stoi kapliczka poświęcona właśnie temu poległemu. Stoi na skrzyżowaniu drogi asfaltowej Dąbrowica – Ciosmy, przy wygonie z Soli i gościńcu krzeszowskim.
Leon Czechowski przekroczył kordon graniczny pod Ulanowem, gdzie wraz z garstką ludzi został rozbrojony, kończąc w ten sposób swoją kampanię. Wkrótce został postawiony przez sąd wojenny Rządu Narodowego za błędy dowódcze; jednak Antoni Jeziorański oczyszcił go z zarzutów. Zmarł w Jarosławiu w 1888 roku. Podobno do końca życia miał wyrzuty sumienia wobec nieudanej kampanii. Jego oddział utrzymywał się na terenie Królestwa Polskiego zaledwie tydzień. Nie udało mu się wkroczyć w głąb Kongresówki…
Mity i legendy
Trzeba przyznać, że kampania Czechowskiego jednak nie została ostatecznie opracowana. Wciąż się pojawiają pytania i wątpliwości. Na przykład – krzyż w okolicach Babij. Wg podań, miałaby to być mogiła rannych powstańców po bitwie pod Potokiem. Co ciekawe, metalowy krzyż (oryginalny nie zachował się, resztki do dziś leżą w ziemi) przypomina cmentarny, tak jak na cmentarzu, a całe te miejsce wygląda jak mogiła.
Wg Tadeusza Bazana, autora monografii o Potoku, powstańcy podczas marszu na Hutę Krzeszowską, mieli zahaczyć o Dereźnię. To jest niemożliwe, że mogli pokonać taki odcinek w krótkim czasie (trzeba pamiętać, że zatrzymali się chwilowo w karczmie, najprawdopodobniej w Rudzie Solskiej). Wystarczy spojrzeć na mapę, na potencjalną trasę marszu z Suszki do Banach i od razu można się domyśleć, że to była dość nierealna droga.
No właśnie, co z Banachami? W internecie można znaleźć sporo informacji, jakoby koło Banach miała toczyć się krwawa bitwa i na dodatek…20 marca. W takim razie, co z Ciosmami, którą bitwę stoczono 21 marca?
Przy drodze wojewódzkiej z Soli do Harasiuk znajduje się mogiła, gdzie mieli być pochowani polegli z bitwy pod… Banachami. Owszem, była domniemana mogiła, ale w innym miejscu i na dodatek nie znaleziono kości zmarłych. Dlaczego mogiła ta przy drodze, jest tak chętnie powtarzana w przewodnikach i informacjach województwa podkarpackiego? Mało tego, miejsce te jest wpisane do rejestru zabytków! Zdecydowanie za dużo wątpliwości jest…
Fikcyjna bitwa pod Banachami, z błędną datą 20 marca, to tak naprawdę jest zapisana w historiografii jako bitwa pod Ciosmami, 21 marca. Halina Matławska i Stanisław Zieliński, a także relacje powstańców nic nie wspominają o krwawej bitwie pod Banachami.
Z drugiej strony, miejsce ciosmańskiej bitwy faktycznie jest w połowie drogi między Banachami a Ciosmami. Skąd w takim razie wzięła się data 20 marca?
Najważniejsza i ostatnia kwestia: bitwa została rozegrana w okolicach Ciosmów, a nie pod Hutą Krzeszowską! Dionizy Garbacz, nie wiedzieć czemu, celowo przenosi pole walki z Ciosmów aż w okolice Huty Krzeszowskiej. Faktem jest to, że miejsce bitwy było zdecydowanie bliżej do Ciosmów niż do wspomnianej Huty. Niestety, i znajdują się tacy ludzie, którzy celowo przekształcają historię, stawiając na Hutę Krzeszowską.
Faktyczne bitwy pod Hutą Krzeszowską odbyły się 11 maja i 30 listopada 1863 roku.
Bibliografia:
Bitwy i potyczki 1863-1864 oraz spis alfabetyczny i chronologiczny bitwe i potyczek 1863-1864, Stanisław Zieliński, Rapperswil 1913
T. Brytan, Wyprawa Czechowskiego w Lubelskie, 1996
M. Kańkowski, Powstanie Styczniowe na Lubelszczyźnie w świetle pamiętników, Kraków 2012
E. Maksymiak, Ziemia Biłgorajska w okresie Powstania Styczniowego, Kraków 1985
H. Matławska, Lasy nasze fortece, Zwierzyniec 1993
Powstanie Styczniowe na Lubelszczyźnie. Pamiętniki pod red. T. Mencla, Lublin 1966
W czterdziestą rocznicę Powstania Styczniowego 1863-1864, Lwów 1903