Image default
Kultura regionu

W subiektywie Romana Jagody (1). Jak zakochałem się po przejściu na emeryturę

Kiedy przeszedłem na emeryturę zastanawiałem się, co będę robił w wolnym czasie. Jak to często bywa, odpowiedź nadeszła szybko. Z prasy dowiedziałem się o konkursie fotograficznym, którego tematem były kapliczki, krzyże i figury przydrożne. Postanowiłem wziąć w nim udział, trzeba było się więc do niego przygotować. Poczytałem trochę w internecie i dowiedziałem się, że jest w Polsce taki krótki odcinek drogi, naszpikowany krzyżami i kapliczkami, i że jest to droga między Janowem Lubelskim a Frampolem. Postanowiłem więc udać się na wyprawę w te okolice. Trochę to trwało bo gdziekolwiek się jedzie z Łodzi to okazuje się że jest daleko. Blisko jest tylko do Pabianic i do Zgierza ☺. Po przyjeździe na miejsce okazało się, że wszystko o czym czytałem to prawda. Kapliczek i krzyży naliczyłem kilkadziesiąt, zrobiłem wiele zdjęć i postanowiłem zwiedzić okolicę.

Wjechałem na teren Lasów Janowskich od strony Janowa, dojechałem do Porytowego Wzgórza i to chyba wtedy się zaczęło… Dowiedziałem się o wielkiej bitwie, którą stoczyli z Niemcami partyzanci polscy i radzieccy, zachwyciłem się pomnikiem Bronisława Chromego, odwiedziłem cmentarz poległych bohaterów a na koniec zadumałem się nad tym wszystkim razem Frasobliwym patrzącym na to miejsce ze swojej kapliczki.

W tych dniach, które spędziłem w Lasach Janowskich podczas mojego pierwszego pobytu, poznałem jeszcze Szklarnię, Momoty, Flisy, Dzwolę, Władysławów, Kocudzę a także Bukową i Korytków. I to utwierdziło we mnie uczucie, które zrodziło się na Porytowym Wzgórzu.

Zakochałem się w Lasach Janowskich.

Related posts

Leave a Comment