Image default

Kopczańska Góra – miejsce w Lasach Janowskich owiane tajemnicą, pełne legend i miejscowych podań. To tajemnicze i urokliwe miejsce, z którym wiąże się wiele miejscowych legend, które od lat rozbudzają ludzką wyobraźnię. Kopczańska Góra jest integralną częścią Małej Grępy, zalesionego cypla wchodzącego “językiem” w bezmiar bagien rezerwatu przyrody Imielty Ług. Góra swoją nazwę wzięła od trzech charakterystycznych, stożkowych kopców, według miejscowych podań, usypanych przez zaborców, mających symbolizować każdego z nich.

Góra w obecnej chwili jest rozkopana a przez jej środek prowadzi droga Łążęk Ordynacki- Gwizdów. Według miejscowych podań Kopczańska Góra jest od dawnych czasów zamieszkiwana przez miejscowego diabła, który od czasów sięgających XIX wieku przysparza zagubionym wędrowcom, oraz spóźnionym podróżnikom, wielu kłopotów. Miejscowi starają się unikać nocnych podróży przez Górę w obawie przed złośliwościami diabła. W dawniejszych czasach raczej wolano spędzić noc na skraju lasu, lub u życzliwego gospodarza w stodole na sianie niż w środku nocy trafić na Kopczańską Górę. Trykające się o północy czarne barany lub przechadzający się ubrany we frak elegant w cylindrze to tylko nieliczne miejscowe strachy, które ukazywały się śmiałkom przemierzającym nocną porą “nawiedzoną” Górę.

Jeden ze starszych mieszkańców wspomina:

„Mówił mi kiedyś mój dziadek, że szedł kiedyś chłop z Łążka Garncarskiego do Gwizdowa – to było na świętego Jana – był na Kopczańskej Górze, noc była ciemna, że oko wykol, a tu w oddali ognisko. Pójdę i obaczę co jest na rzeczy – pomyślał chłop. Zjawiwszy się przy ognisku, zobaczył eleganta wielkiego, ubranego na niemiecką modłę. Panie – rzekł chłop – żaru mi do fajki potrzeba. Weź ile chcesz – rzekł elegant. Chłop zagarnął żaru z ognia. Wtem zahuczało, zawirowało i chłop upadł… Obudziło go dopiero zimno poranka, śpiew ptaków i chłód opadającej rosy. Nie było eleganta, nie było ogniska, a w miejscu, gdzie chłop zagarnął żar znajdowała się garść złota…”


W latach 70- tych minionego wieku do Łążku przyjechał człowiek z Warszawy. Przyszedł pod sklep w Łążku i zaoferował pokaźną kwotę pieniędzy temu, kto zaprowadzi go na Kopczańską Górę i wskaże miejsce trzech kopców usypanych przez zaborców. Jeden z miejscowych wyznawców Bachusa, zaprowadził go na miejsce, zainkasował obiecane pieniądze, po czy wsiadł na rower i wrócił, aby oddawać się degustacji taniego wina. Po kilku dniach ktoś, kto pracował w lesie nieopodal kopców, przyniósł wieść, że między nimi znajduje się świeżo wykopana dziura na  „pół chłopa”. Co było zakopane w tym charakterystycznym, zachęcającym do ukrycia depozytu miejscu? Tego nie dowiemy się chyba nigdy…

Related posts

Leave a Comment