Przejeżdżając przez las między Hutą Deręgowską a Zdziarami w powiecie niżańskim, w połowie drogi można zauważyć pomnik przyrody, a obok niego kamień pamięci na betonowym cokole. Na kamieniu znajduje się zniszczona tabliczka z ledwo czytelnym tekstem:
„… Klemens PITYŃSKI funkcjonariusz posterunku MO w Ulanowie ur. 25-09-1900r. zginął dnia 18-12-1952r. w Hucie Deręgowskiej”
Kamień upamiętniający Pityńskiego stanął w 1974 r. w trzydziestą rocznicę powstania Milicji Obywatelskiej i Służby Bezpieczeństwa. Klemens Pityński został zabity w czasie konwojowania pieniędzy z Janowa Lubelskiego do Ulanowa. Przez kogo został zbity? Jak wówczas mówiono – przez bandytów. Cóż, można łatwo się domyślić kim byli ci, których wówczas nazywano bandytami. Oczywiście chodzi o narodowe podziemie, które ostatkiem sił próbowało jeszcze walczyć z komunizmem. Historia to zmienna pani. Ma to do siebie, że piszą ją zwycięzcy i raz dokonana jej ocena może być w późniejszych latach zupełnie odwrotnie interpretowana. Trzeba jednak pamiętać, że po tylu latach wyłączność na prawdę mają tylko ci, którzy jej doświadczyli.
Jak by nie było, pomnik jest podniszczony, ale nie jest zapomniany. Widać, że ktoś ostro walczył z tabliczką: chciał ją wyrwać i wymazać napisy. Ale widać też świeże znicze. Na jednym zniczy herb Gminy Ulanów.
Takich upamiętnień funkcjonariuszy MO i UB było trochę w regionie niżańskim i stalowowolskim, ale już ich nie ma. Nie ma np. tablicy pamiątkowej dotyczących poległych milicjantów w Ulanowie, Radomyślu nad Sanem, Zaklikowie. Znikł też pomnik w Kołodziejach upamiętniający śmierć st. sierż. MO Stanisława Barzyckiego.
Edit 08.05.2020:
Jak się okazało z wwiązanej dyskusji na Facebooku za śmierć Pityńskiego wcale nie musiało odpowiadać podziemie narodowościowe. Dionizy Garbacz w swojej książce “Przechodniu, pochyl czoła” (Stalowa Wola, 2017) podaje, że w okolicy do początku 1952 roku działała ostatnia narodowościowa grupa Kruka. Została rozbita 1 lutego 1952 r., wszyscy zostali zabici w zasadzce. Wówczas też zginął ten milicjant Barzycki, któremu postawiono kamień pamięci, którego już nie ma. Po Kruku już nikogo nie było z podziemia. Ale jak podaje w komentarzy na Facebooku Paweł Dębski mogło być tak:
“1,5 kilometra od tego miejsca, w spalonej obecnie leśniczówce mieszkał Socha- dowódca działającej do lat 70-tych bandy. A w Ździarach 500 metrów od pomnika mieszkało 3 jego kamratów. Banda miała dobry wywiad w każdej wiosce i w każdej miała swoich członków a liczyła sobie ok 70 bojców. Według mnie napad miał podłoże czysto rabunkowe, nie polityczne. Wystarczyło wrócić z armii Andersa z żołdem wypłacanym w dolarach, lub z emigracji- a w nocy zjawiał się Socha z bandziorami. Skoro potrafił w latach 60- tych zaatakować bank w centrum Stalowej Woli to czym był dla niego napad na urzędniczkę i konwojenta?“
(Zdjęcia ze stycznia 2020 r.)