Pomnik z 1947 r. w Kochanach. Doszedłem do niego przez las, nie mając pewności gdzie faktycznie się znajduje. Okazało się, że jest on na skraju polany przy zabudowaniach i nie prowadzi do niego żadna droga. Schowany w cieniu pod ogromnymi tujami i dębami, wypatrzyłem go dzięki wyblakłym sztucznym kwiatom, które odcinały się na tle żółtych traw. W ogóle w to miejsce, gdzie są tylko dwa leśne gospodarstwa, w tym jedno opuszczone, a drugie już nie pracujące, prowadzi jedna niepozorna leśna droga, miejscami niemal ginąca wśród leśnych traw i drzew. Kiedy doszedłem do zabudowań nie było widać żywej duszy, jedynie wybiegł mi na spotkanie mały głośny pies, który koniecznie chciał spróbować jak smakuje moja noga. Ostatecznie udało mi się go udobruchać i potem niemal zostaliśmy przyjaciółmi.
O pomniku oraz stoczonej tu bitwie można poczytać na tablicy informacyjnej stojącej zupełnie w innej części wsi:
„Na skraju lasu, w pobliżu zabudowań Krakowskich, ostatnich zapewne mieszkańców Kochan, przy samej łące stoi ogrodzony łańcuchem [tego łańcucha już nie ma] kamienny pomnik skryty między dorodnymi tujami. Napisano na nim dedykację: „W 4-tą rocznicę upamiętnienia bitwy oddziału Gwardii Ludowej im. Bartosza Głowackiego z Niemcami pod Kochanami d. 22.X.1943 r.”
Dawniej odbywały się tu specjalne uroczystości organizowane przez komunistyczną władzę i Związek Bojowników o Wolność i Demokrację. Teraz na nagrobku, co najwyżej ktoś złoży kwiaty. Na nowo ożyło to miejsce w słoneczną niedzielę 29 października 2003 roku, gdy zebrali się kombatanci oraz przedstawiciele lokalnych władz, aby przypomnieć wydarzenia sprzed kilkudziesięciu lat i uczcić pamięć ich uczestników. Tego dnia na pomniku znalazła się nowa, z czarnego szlifowanego kamienia, tablica z dedykacją: „W hołdzie uczestnikom bitwy pod Kochanami w 65 rocznicę Kombatanci u Społeczeństwo, 22 października 2003 r.
Pogodne dni października 1943 roku. Partyzanci Gwardii Ludowej, wciąż głodni broni, zgromadzili się w rejonie Janików i Kochan w oczekiwaniu na sowiecki zrzut. Miał nastąpić w nocy z 20 na 21 lub z 21 na 22 października. Niemcy z samolotów wyśledzili to zgrupowanie zaczęli bowiem pacyfikację Zasania. Okupant zgromadził znaczne siły policyjne – 25 pułk policji, 208 batalion policji ochronnej oraz wojsko, w sumie około 4000 ludzi. Akcję pacyfikacyjną głównie północnej części Zasania rozpoczęto 18 października 1942 roku. Niemcy dzięki lotniczemu zwiadowi natrafili na partyzanckie zgrupowaniem z którym postanowili natychmiast się rozprawić. Z początku partyzanci uzyskali przewagę nad niemiecką forpocztą, lecz wkrótce nadeszły posiłki niemieckie i słabo uzbrojone oddziały GL nie miały szansy na równą walkę. Musiały się wycofać i skierowały się w kierunku Kochan,
Starcie pod Kochanami było najgłośniejszą akcją bojową 3 batalionu GL. W bitwie uczestniczył 3 batalion oraz część 4 batalionu. Najgorętszy bój rozgorzał na polanie leśnej koło wsi Kochany. Po kilkugodzinnej walce partyzanci zdołali się przedrzeć przez kordon obławy. Zginęło pięciu partyzantów a kilkunastu zostało rannych. Z powodu ran zmarł jeden z partyzanckich dowódców Antoni Paleń „Jastrząb”.
Dziś garstka mieszkańców Kochan pielęgnuje Miejsce Pamięci i przekazuje młodym pokoleniom ciężką prawdę o przeszłości tej pięknej śródleśnej osady.”
Zdjęcia z października 2019 r.