Na granicy powiatów biłgorajskiego i janowskiego, nieopodal Frampola i wsi Sokołówka, ale administracyjnie już na terenie lasu należącego do wsi Kocudza Trzecia, znajdują się dwa leśne groby. Na obu stoją krzyże, lecz tylko jeden zawiera inskrypcje.
W nieopisanej mogile z żelaznym krzyżem, z tego co ludzie miejscowi opowiadają, może leżeć jakaś zamordowana w czasie wojny osoba. Najprawdopodobniej jest to kobieta pochodzenia żydowskiego, którą zabił niemiecki żołnierz, kiedy ludność żydowska kryjąca się przed eksterminacją w lesie była przez Niemców wyłapywana. Pochował ją później ktoś z miejscowych.

Druga mogiła, na której stoją dwa krzyże: drewniany i żelazny, opisana została inskrypcją na drewnianym krzyżu. Możemy przeczytać:
Tu został pochowany rosyjski żołnierz, który zginął 1944 r.

Historią tego żołnierza zainteresował się pan Andrzej Burlewicz, mieszkający we Frampolu regionalista, pasjonat historii regionu Frampola i nie tylko. Prowadzi swój blog: https://andrzejburlewicz.wordpress.com/ w którym opisuje różne pasjonujące historie. Właśnie tam w 2013 roku zamieścił historię tej mogiły:
„W roku bieżącym, tym razem w trakcie grzybobrania natknąłem się na dwie mogiły w lesie, na jego skraju w pobliżu wsi Sokołówka, w niedalekiej odległości również od Frampola.
Grób, na którym stoją dwa krzyże, metalowy oraz drewniany z informacją o tym, kto w nim spoczywa; -„Tu został pochowany rosyjski żołnierz, który zginął 1944 r.”. Więcej informacji na temat tego grobu i śmierci nieznanego żołnierza rosyjskiego dowiedziałem się od Pana Zbigniewa Futymy, rolnika z Sokołówki, który mogę to stwierdzić jest skarbnicą wiadomości o miejscowej historii. A oto, co mi opowiedział:
-„ Był lipiec 1944 roku, ostatni dzień, kiedy to resztki cofających się wojsk hitlerowskich broniły się w okolicach Frampola przed nacierającymi wojskami rosyjskimi. Przy „fabryce” położonej tuż koło Frampola stacjonował, bądź zatrzymał się dla wytchnienia nieduży oddział żołnierzy niemieckich.

Wśród tych żołnierzy był strzelec wyborowy, który po dostaniu się na szczyt komina dobrze zamaskowany ostrzeliwał jadące ciężarówki z wojskiem rosyjskim. Dobrze ulokowany snajper na wysokim kominie zabił kilku żołnierzy rosyjskich i zatamował ruch na drodze z Biłgoraja do Frampola i Goraja. Musimy pamiętać, że przed wojną i do lat 70-tych pola na polskiej wsi były w pełni wykorzystane rolniczo, a drzewa i zarośla w pobliżu dróg w czasie okupacji, były powycinane w obawie Niemców przed partyzantami. Dobrze ukryty snajper miał niczym nieograniczone pole obstrzału we wszystkich kierunkach. Swym celnym ogniem szachował żołnierzy rosyjskich. Taka sytuacja nie mogła trwać w nieskończoność. W pobliżu gospodarstwa położonego pod lasem, a należącego do rodziny Jana Oleszka-„Bziutki” zjawili się szybko żołnierze zwiadu rosyjskiego, ukryci wśród zabudowań gospodarczych nie mogli jednak w żaden sposób ustalić miejsca, z którego był prowadzony ostrzał przez snajpera. Dla zwiększenia pola obserwacji jeden ze zwiadowców wdrapał się na dom i z za komina prowadził obserwację terenu. Niestety na chwilę wychyli swą głowę ponad komin, to wystarczyło, snajper z tak dużej odległości, bo chyba około 1 km jednym strzałem w głowę zabił tego młodego zwiadowcę. Żołnierz spadł martwy na ziemię. Wojska rosyjskie parły dalej do przodu, Niemcy w popłochu opuszczali Frampol i kolejne miejscowości. Ciało młodego rosyjskiego żołnierza pochowali na skraju pobliskiego lasu mieszkańcy Sokołówki i do dzisiaj pamiętają o tym miejscu paląc od czasu do czasu znicze i porządkując grób”.”
Tutaj link do całości artykułu: https://andrzejburlewicz.wordpress.com/2013/10/22/pamieci-tym-ktorzy-odeszli/
Warto kliknąć, bo również tam pan Andrzej Burlewicz opisuje wspomina eksterminację ok. 1000 Żydów na frampolskim kirkucie, która się odbyła 1-2 listopada 1942 r.
Obie mogiły oddalone są od siebie o ok. 11 metrów.
Lokalizacja grobów: TUTAJ