Image default

Krzaki to wioska będąca przysiółkiem Kłyżowa w gminie Pysznica w powiecie stalowowolskim. Na wschodnich obrzeżach tej wsi zwanych Kniejką przebiega granica powiatów stalowowolskiego i niżańskiego. I właśnie na granicy tych powiatów w lesie znajdują się trzy nagrobki. Widać, że ktoś jeszcze pali na nich znicze, ale śmiało można powiedzieć, że czas świetności znajdujących się tutaj pomników nagrobnych już minął i nikt ich raczej nie odnawiał.

Na dwóch pomnikach znajdują się tabliczki, na trzecim też kiedyś była, ale zostały tylko dziurki po wkrętach.

Pierwsza tabliczka tak głosi:

Habler Leiba, partyzant „Gwardii Ludowej” zginął z rąk rodzimej reakcji w leśie pod Kniejką 16.VI.1943. Cześć Jego pamięći.
(Habler Leiba pochodził z Domostawy)

Druga tabliczka podobna:

N.N. partyzant „Gwardii Ludowej” zginął w dniu 16.VI.1943 r. w leśie pod Kniejką z rąk rodzimej reakcji. Cześć Jego pamięći.

Zwraca uwagę pisownia wyrazów „leśie” i „pamieći” przez „ś” i „ć”.

Około pół kilometra dalej na północny-wschód jest jeszcze jeden podobny grób z podobną tabliczką, na której znajduje się napis:

„N.N. Partyzant ps. „Grisza” zginął w dniu. 16.VI.1943. r. w leśie pod Kniejką z rąk rodzimej reakcji. Cześć Jego pamięci”.
A ktoś jeszcze ręcznie na tablicy wydrapał: „Ofiara komuny”.

Za „rodzimą reakcję” były po wojnie uznane oddziały partyzanckie antykomunistyczne, takie jak: AK, NSZ i NZW. Ci czterej partyzanci z GL zginęli wszyscy tego samego dnia.

Według tego co napisał w swojej książce Dionizy Garbacz pt. „Przechodniu, pochyl czoła” (Stalowa Wola, 2017), to z tymi trzema partyzantami nie było tak partyzancko, jak by się mogło wydawać. Wedle przytoczonych tam relacji mieszkańca Krzaków Józefa Mulawki w rejonie wsi Słomianej i Mordowni było kilku „partyzantów”, którzy rabowali chłopów. Było ich kilku. Pewnego razu wpadli na gorącym uczynku i zostali zastrzeleni przez partyzantów. Wcześniej ukradli chłopom konie. Trzech zginęło na miejscu, natomiast „Grisza” zbiegł i padł dopiero 500 dalej. Kiedy doszło do strzelaniny został przypadkiem trafiony jeden z koni.

„Pochowano trzech zabitych, razem z nimi zakopano konia. Sołtys Krzaków potem uznał, że nie godzi się, aby koń w grobie leżał na ludziach. Odkopano zabitych, konia przesunięto w inne miejsce. Mulawka twierdzi, że zrobiono to w tajemnicy przed partyzantką, bo nie wiadomo, jak ona by zareagowała. Według niego tak naprawdę trzej zabici pochowani są miejscu oddalonym od grobów kilkanaście metrów. A w miejscu oznaczonym leży zabity koń”

Fakt, iż było coś na rzeczy, że ci czterej ludzie, którzy zginęli, byli uznani za rabusi, potwierdza jeszcze Stanisław Puchalski – partyzant „Ojca Jana” i autor książki „Partyzanci „Ojca Jana””  – oraz Stanisław Szkutnik ps. Moskal z Zarzecza, jeden z zasańskich dowódców AK.

„Rodzimą reakcją” była partyzantka Armii Krajowej, tzw. grupa Szklarka, pod dowództwem ktp. Aleksandra Szklarka ps. Ryś, Lech, Mielęcki, który swego czasu o mały włos nie został zabity przez sarzyńską AK, bo był mylnie posądzony za volksdeutscha.

Taki styl nagrobków można jeszcze spotkać w Mordowni, kilometr na południe od trzech grobów, gdzie pochowany jest żołnierz Września 1939 r. A jeszcze jeden do niedawna był w lesie pod Studzieńcem, ale ciało niedawno ekshumowano i przeniesiono na cmentarz w Krzakach.

Miejsce to wpisane jest do wojewódzkiej i gminnej ewidencji zabytków i wyszczególnione na gminnej stronie www jako miejsce pamięci. Do dzisiaj leżą tam zawsze kwiaty i stoją znicze.

Groby znajdują się TUTAJ (najlepiej otwierać na komputerze).


Podoba się Państwu na tej stronie? Lubicie czytać na temat tego regionu, oglądać filmy i zdjęcia z nim związane? Możecie wyrazić swoją aprobatę wspierając mnie kosztem jednej kawy miesięcznie poprzez Patronite.pl. Klikając w ten link: https://patronite.pl/lasy_janowskie_i_okolice
możesz poczytać jak zostać moim patronem i jakie można mieć z tego korzyści. Zapraszam 🙂

Related posts

Leave a Comment