Image default

Czy wilki atakują ludzi!?

Jeżeli mam odpowiedzieć jednym zdaniem, to użyję jednego wyrazu: nie!

Wilki nie atakują ludzi! Podkreślę zdanie, które bardzo często powtarzam; zdrowy wilk boi się człowieka i w momencie gdy nas zobaczy, czy też w chwili gdy zorientuje się, że ma do czynienia z człowiekiem, ucieknie, odejdzie, oddali się. Badania naukowe wykazały, że wilk po spotkaniu z nami, ucieka na średnią odległość około 1200m!

Napisałem, że zdrowy wilk czuje lęk przed człowiekiem i jest to prawda. Chodzi o wilki żyjące w środowisku naturalnym, czyli bytujące w lasach. Bo przecież istnieją wilki wychowane na specjalnych wybiegach, w ogrodach zoologicznych, ale również te, które jako małe szczenięta zostały wybrane z nor i były przetrzymywane przez ludzi. Te wilki nie mają nic wspólnego z dzikością. Nastąpiła u nich habituacja, tj. przyzwyczajenie, w większym lub w mniejszym stopniu, do człowieka. Tak, taki właśnie wilk może nas ugryźć.

Wspomniałem również, że zdrowy wilk nie pokusi się zaatakować. Oczywiście, i to jest prawdą. Inaczej natomiast może zachować się wilk chory na wściekliznę. Co prawda wilki w dzisiejszych czasach bardzo, ale to bardzo rzadko zapadają na tę chorobę, jednak nie można jej wykluczyć. W tzw. fazie szałowej tej choroby taki osobnik staje się przez kilkanaście godzin bardziej śmiały, silniejszy i istnieje prawdopodobieństwo, że spotykając człowieka może nie uciec, a nawet pogryźć. Generalnie jednak choroba ta, powodująca zmiany zapalne w mózgu, bardzo osłabia zwierzę i kończy się stosunkowo szybko jego śmiercią z powodu niewydolności oddechowej.


Wracając jednak do tych “normalnych” wilków, czyli zdrowych i dzikich.

Należy pamiętać, że samo spotkanie z tym drapieżnikiem to wielka rzadkość. Zwierzęta te mają doskonale rozwinięty słuch i węch. Z tego powodu jeżeli tylko usłyszą czy poczują naszą obecność w ich pobliżu, oddalają się. Świadczy to o tym, że wilki unikają ludzi, schodzą nam z drogi. Czasem jednak dochodzi do bezpośredniego kontaktu człowieka z tym pięknym i inteligentnym drapieżnikiem. My, ludzie, coraz bardziej penetrujemy kompleksy leśne, wielu z nas lubi zwyczajnie przebywać na łonie natury. Sam jestem wielkim fanem przyrody. Chodzę po lasach, powiedzmy, że 6 razy w tygodniu kilka godzin każdorazowo. Są to olbrzymie tereny Lasów Janowskich. Każdego dnia spędzam w nich, jak powiedziałem, po kilka godzin. Głównie o wczesnym świcie i wieczorem, czyli wówczas, gdy leśne zwierzęta, a wśród nich również i wilki, są zdecydowanie bardziej aktywne. Przebywam na terenach gdzie te drapieżniki bytują, spotykam mnóstwo ich tropów i śladów (odchody, drapanie, legowiska, itd.), poruszam się, że tak rzeknę, ich ścieżkami. I w ostatnich trzech miesiącach, widziałem je trzykrotnie. To naprawdę niewiele, biorąc pod uwagę jakie tereny pokonuję, o jakiej porze dnia i to, że również lubię obserwować i znam miejsca żerowania zwierząt kopytnych, podobnie jak wilki.

Pierwsze z tych trzech spotkań to dwa wilki na skraju lasu, odległość około 200 m. Musiały mnie poczuć, bo wbiegły w las nie rozglądając się. Drugie, to wilk na leśnej drodze wieczorem. Wychodziłem już z lasu gdy go zobaczyłem. Odległość około 100 m, tylko na mnie spojrzał i dosłownie skoczył z drogi w las i uciekł. Trzecie, to spotkanie kiedy wilki upolowały sarnę w miejscowości Gwizdów. Inni ludzie niby widzieli trzy, a ja spostrzegłem dwa. Zostały odpędzone od sarny przez jednego mieszkańca. Wówczas zauważyłem je, dzięki przydrożnym latarniom naprzeciw mojego domu, w leśnym rowie. Odległość około 40 m. Ruszyłem powolutku w ich kierunku. Gdy byłem jakieś 30 m pierwszy czmychnął bardziej w las, drugi jeszcze się kręcił, a to w prawo, a to w lewo. Odniosłem wrażenie, że nie wie jak mnie ominąć i zabrać sarnę. Chciałem się upewnić czy jest trzeci, dlatego się zbliżałem. Po zrobieniu jakichś 5-6 kroków ten drugi również znikł w lesie. Słyszałem “strzelające” suche gałęzie. Nie chcąc ich niepokoić więcej, wróciłem na werandę.

Piszę to po to abyście zrozumieli, że wilki się nas boją! Może jednak dojść do sytuacji, że spotkamy tego dzikiego psowatego i przez chwilę będzie się nam przyglądał. Wilk, jak wspomniałem, ma doskonały węch i słuch, ale wzrok już nie. Szczególnie podczas dnia. Widzi niewyraźnie, jakby nieostro. Gdy wiatr wieje w naszym kierunku i zachowujemy się cicho, może dojść do takiego zaskakującego spotkania. I jeśli będzie się nam przyglądał, nie panikujmy. Nie jest to absolutnie oznaka agresji, a zaciekawienia i moment rozpoznawania “obiektu”. Wystarczy się poruszyć i głośniej coś powiedzieć w jego kierunku, a zapewniam Was, że zaraz zniknie w lesie, jak duch.

Nie słuchajmy też opowieści niektórych myśliwych, czy też ludzi, którym nie podoba się, że wilki w Polsce są prawie w każdym większym kompleksie leśnym. Tacy ludzie opowiadają właśnie o tym, że te szare czworonożne ssaki atakują człowieka. Raz jeszcze powtórzę: nie atakują! W Polsce nie ma udokumentowanego ataku, zdrowego i dzikiego wilka na homo-sapiens! Czy może dojść do takiego ataku? W jakiejś skrajnej sytuacji, mimo, że jest to naprawdę bardzo mało prawdopodobne, być może i tak. Nie będzie to jednak atak, a obrona. Do głowy przychodzą mi dwie sytuacje;
1) Gdy wilk jest osaczony przez ludzi, przyparty, powiedzmy, gdzieś do muru i nie ma możliwości ucieczki,
2) W momencie kiedy spotkamy wilcze szczenięta i będziemy chcieli je zabrać, matka, instynktownie, może je bronić.

Nie dotykajmy maluchów, nie głaskajmy, nie zabierajmy, rodzice lub piastunowie, raczej na pewno są w pobliżu!


Wspomniałem też o myśliwych; tak, dla niektórych z nich, wilk to konkurent bo poluje na te same zwierzęta co one. Właśnie z tego powodu mówią i szerzą oni o wilkach nieprawdę, aby presją i ludzkim strachem przywrócić legalne polowania na te drapieżniki. Dzięki Bogu, istnieją też myśliwi, którzy doceniają rolę wilków w przyrodzie i nie idą tropem swoich kolegów.

A czy wilki zbliżają się do ludzkich siedzib, domostw? Tak, w wioskach otoczonych lasami, zdarza się to. Nie oznacza to jednak, że zatraciły one przed nami lęk. Robią to głównie nocami, a przyciągają je resztki jedzenia wyrzucane przez ludzi i kompostowniki. Mogą również zaatakować źle lub niedostatecznie zabezpieczone zwierzęta hodowlane czy pozostawione same, bez opieki na pastwiskach. Psy na łańcuchu też mogą paść ofiarą wilka, a już w zupełności psy biegające luzem po lesie, po terytorium tych drapieżników. Wezmą go za intruza i zabiją w obronie potomstwa, swojej bazy pokarmowej i swojego rewiru.

Co do ludzi; wiemy już, że nie jesteśmy naturalną ofiarą wilka, jak np. jelenie czy sarny. Człowiek jest dla niego niebezpieczeństwem, które woli omijać z daleka. Tak więc, nawet bardzo głodne wilki nie są dla nas zagrożeniem i mitem jest, że głód może być powodem ich ataku na nas.

Bardziej, należy obawiać się psów, głównie psów wałęsających się po polach i lasach. Gdy takie zauważymy, natychmiast musimy powiadomić odpowiednie instytucje, czy to Straż Leśną czy Nadleśnictwo…

Na koniec wrócę do habituacji wilków. Ta miała miejsce, choć nie do końca świadoma, w Indiach i w Iranie. Ludzie dokarmiali tam wilki, te dorastając, kojarzyły człowieka z pokarmem. Niecelowo, wilki były tam traktowane jako nie dzikie zwierzęta, a zwyczajnie żyjące tuż obok, tak jak psy, których wiele na owych ulicach. To wielki błąd, który doprowadził do kilku ataków na ludzi tam mieszkających.

Tu taki mój apel; nie dokarmiajmy dzikich zwierząt, czy to wilka, czy to lisa, czy np. dzika. Zabierajmy zawsze z lasu resztki jedzenia. A już kompletnie, nie rozkładajmy pokarmu, tylko dlatego aby móc zrobić im kilka fotografii. Niestety, to zjawisko w Polsce, jest dosyć znane, mimo, że jest nielegalne i karalne. Wilk niech pozostanie dzikim wilkiem. Niech żyje na wolności, przecież za tą dzikość wielu z nas je podziwia i kocha.

Related posts

Leave a Comment