Czy wilków może być za dużo?
Dokładne ustalenie ilości wilków żyjących w polskich lasach jest przedsięwzięciem niemożliwym do zrealizowania. W niektórych regionach Polski można jednak uzyskać bardzo wiarygodne oceny populacji wilków.
Przykładem tego może być monitoring ssaków drapieżnych przeprowadzony w 2018 r. przez dr. Bartosza Pirge w Bieszczadzkim Parku Narodowym.
Podobne, skoordynowane monitoringi, miały miejsce w północno-wschodniej Polsce, pod nadzorem naukowców oraz doświadczonych badaczy, jak np. pan Roman Gełdon.
W oparciu o badania prowadzone przez zespół Stowarzyszenia dla Natury “Wilk” (SdNW) i Instytutu Genetyki i Biotechnologii Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego w ścisłej współpracy z fundacjami i innymi organizacjami pozarządowymi, wraz z parkami narodowymi, dokonano w latach 2016-2018 oceny wielkości populacji wilka w zachodniej Polsce, zachodnich Karpatach, Puszczy Drawskiej z Drawieńskim Parkiem Narodowym, Wigierskim Parku Narodowym oraz w Roztoczańskim Parku Narodowym.
Inwentaryzacja i monitoring wilków opierały się na obserwacjach grup rodzinnych wilków.
W ramach badań nad wilkami połączono różnorodne metody np.: tropienia skoncentrowane na identyfikacji centrów areałów poszczególnych grup rodzinnych, lokalizacja miejsc rozrodu, badania genetyczne, obserwacje przy użyciu fotopułapek, jak również wykorzystano telemetrię GPS/GSM. Wyniki tych badań opublikowali naukowcy ze SdNW: prof. Mysłajek i dr Sabina Nowak.
Oprócz liczby szarych drapieżników, oszacowano również, z bardzo dużym prawdopodobieństwem, wielkość wilczych terytoriów oraz ustalono ich granice.
Podczas pilotażowego projektu monitoringu wilków oraz rysi, który realizowano w ramach Państwowego Monitoringu Środowiska zakończonego w grudniu 2020 roku, uzyskano dane mówiące o tym, że w Polsce bytuje 1886 wilków.
Według unijnych wytycznych, populacja ta uzyskała status niestabilnej, a stan jej ochrony określony został jako niezadowalający.
Średnią wielkość grup rodzinnych wilków w Polsce szacuje się w liczbie od 4 do 8 osobników.
Czy wiemy ile w polskich lasach może żyć wilków?
Przede wszystkim liczba wilków jest zależna od ilości/zagęszczenia bazy pokarmowej, a więc od liczby jeleni, łosi, saren, dzików czy np. bobrów. Tam gdzie wilki polują głównie na jelenie i łosie, grupy rodzinne drapieżników są większe, natomiast tam gdzie na sarny i dziki – mniejsze.
Od liczby zwierząt stanowiących wilcze pożywienie na danym terenie zależy również wielkość terytoriów tych drapieżników. Jeżeli jest dużo roślinożerców, bo znajdują one odpowiednie warunki do bytowania (m.in łąki czy pobliskie pola), to terytorium wilków będzie bardziej skoncentrowane, mniejsze. Natomiast, jeśli zagęszczenie kopytnych będzie mniejsze, to terytorium wilków siłą rzeczy zwiększy się.
Jest to prosta zależność biologiczna. Mówiąc w uproszczeniu: jeżeli populacja ofiar jest duża, wzrasta populacja drapieżnika, jeśli ta pierwsza maleje, spada i druga. Przy czym należy pamiętać, że populacja ofiar zawsze odbudowuje się znacznie szybciej niż zwierząt, które je zjadają.
Jak pokazują badania naukowe z ostatnich lat, w warunkach wysokich zagęszczeń dzikich ssaków kopytnych, grupa rodzinna wilków licząca 6 osobników zabija ofiarę przeciętnie co 3 dni. Pojedynczy osobnik ma zapotrzebowanie średnio, na około 3 kg mięsa w ciągu doby, co nie oznacza, że tyle codziennie zjada. Upolowane zwierzęta są zjadane bardzo szybko. Grupa 6 wilków jest w stanie zjeść sarnę lub cielaka jelenia w kilka godzin, dorosłą łanię jelenia przez dwie doby, byka jelenia konsumują od 3 do 4 dni.
Nigdy nie doszło do sytuacji aby wilki zupełnie zredukowały liczbę zwierząt kopytnych na zajmowanym przez nich terytorium.
Przeprowadzone badania naukowe w Puszczy Białowieskiej przez PAN (min. prof. Schmidt, prof. Kowalczyk czy prof. Niedziałkowski), wyraźnie wskazują, że wilki usuwają w przypadku jeleni około 12% populacji, a pośród nich najwięcej starszych łań i młodych, słabych cieląt.
Dr. Wojciech Śmietana uważa, że z czysto biologicznego punktu widzenia zmniejszenie liczebności wilków, za czym opowiada się środowisko myśliwskie, nie ograniczy liczby zabijanych przez nie zwierząt.
W Bieszczadach, gdzie drapieżniki te polują głównie na byki jeleni, redukują populację kopytnych o około 10 do 20%. Okazuje się że grupy rodzinne, w których z jakiś powodów jest mniej wilków (z powodu śmierci jednego lub więcej członków stada), polują dokładnie tak samo jak w dotychczasowym składzie, ograniczając jednocześnie konsumpcję upolowanej zdobyczy.
Podobne wnioski wysnuwają inni znani naukowcy, obserwujący wilki od niemal 30 lat: prof. Roman Gula czy wspomniani już w tym tekście dr. Sabina Nowak i prof. Mysłajek.
Jeżeli chodzi o sygnalizowany przez myśliwych spadek populacji zwierząt kopytnych w niektórych regionach, to przyczyną tego zjawiska nie są, jak twierdzą członkowie PZŁ, drapieżniki, a nadmierne polowania wynikające z przeszacowanych planów łowieckich, tworzonych na podstawie bardzo nierzetelnie prowadzonej inwentaryzacji.
Jeżeli myśliwi zabijają zbyt dużą liczbę jeleni, saren, dzików, to siłą rzeczy wilki muszą powiększać swoje terytoria w poszukiwaniu zdobyczy.
Drapieżniki penetrując nieznane obszary mogą zbliżać się do zabudowań i dochodzi wówczas do częstszych ataków na niezabezpieczone zwierzęta hodowlane.
Aby zapobiec temu zjawisku, koła łowieckie powinny w swoich planach łowieckich uwzględniać obecność drapieżników oraz ich potrzeby pokarmowe.
Badania naukowe, zarówno te przeprowadzane w Polsce: w Puszczy Białowieskiej czy w Bieszczadach, jak i zagraniczne wskazują, że nie ma możliwości aby wilków było zbyt dużo, a także, że nie mają one istotnego wpływu na liczbę innych zwierząt leśnych.
Oczywiście w pewnym stopniu ograniczają one lub powstrzymują wzrost ich populacji: wilki usuwają około 12% populacji jelenia w Bieszczadach i w Puszczy Białowieskiej, natomiast jeśli chodzi o sarny – tylko 3%.
Dodatkowo podkreślić należy, że na kondycję, rozwój i rozród zwierząt kopytnych ma wpływ zasobność pokarmu. Powtarzające się w ostatnich latach lekkie zimy oraz mokre i ciepłe lata sprzyjają wzrostowi roślin, którymi żywią się te zwierzęta.
Biorąc powyższe pod uwagę śmiało można stwierdzić, że aby w lasach funkcjonowały naturalne mechanizmy przyrodnicze, wilków musi być więcej.
Liczbę ich niestety ogranicza człowiek.
Pomimo tego, że zwierzęta te są pod ścisłą ochroną gatunkową, bywają bardzo często zabijane. Według dr. Macieja Szewczyka liczba zabitych wilków rocznie może sięgać nawet 400!!!
Nielegalne odstrzały przyczyniają się do eskalacji konfliktu na linii człowiek-wilk. Przykładem może być postępowanie z populacją wilków na Białorusi. Obecnie nie ma tam niemal żadnych form ochrony tego drapieżnika – polować można na niego do woli. Odstrzał jednego lub więcej członków grupy rodzinnej canis lupus rozbija je i osłabia, w wyniku czego nie są w stanie efektywnie polować na dzikie zwierzęta. Szukają więc łatwiejszej zdobyczy w pobliżu miejsca zamieszkania człowieka, atakując zwierzęta domowe oraz gospodarskie.
Takie sytuacje pogłębiają jedynie konflikt.
Inne przyczyny, które w znaczący sposób ograniczają liczbę wilków to: choroby, pasożyty, w tym m.in. powszechny świerzb, walki o terytorium między niespokrewnionymi wilkami, często na śmierć i życie, wnykarstwo oraz bardzo częste wypadki drogowe.
Wniosek jest prosty: wilków może i powinno być więcej.
Oglądanie ich w leśnych krajobrazach to oznaka dzikości, naturalności i zdrowych lasów!
Drapieżnictwo wilków nigdy nie prowadzi do wyniszczenia populacji rodzimych ssaków kopytnych. Ich wpływ jest pozytywny, ponieważ powoduje osłabienie konkurencji pokarmowej saren i jeleni i sprawia, że zwierzęta te nie żyją w przegęszczeniu oraz nie żerują długo w tych samych miejscach.
W konsekwencji, prowadzi to do szybszego wzrostu i odradzania się lasów.
W świetle dzisiejszej wiedzy ekologicznej, jedynie myśliwi (niektórzy), mogą ocenić wilki jako zwierzęta wyrządzające szkody wśród gatunków łownych. Zabijanie jeleni, saren, łosi, dzików, danieli, borsuków, bobrów przez wilki, to element naturalności w ekosystemach leśnych.
“Element” bardzo istotny!
Autor tekstu: Jerzy Artur Lobo