Rozpoczynamy nowy cykl felietonów wspomnieniowo-refleksyjnych autorstwa Krzysztofa Wydry, który oprócz opisywania w nich sentymentalnych wspomnień i podróży do ukochanej przez niego Lipy, również będzie dzielił się z Państwem pięknymi fotografiami. W dzisiejszym pierwszym odcinku autor przybliży Państwu swoją osobę.
JP
Nazywam się Krzysztof Wydra. Kiedyś byłem stałym mieszkańcem wsi Lipa k. Zaklikowa. Urodziłem się w czasach, kiedy ojciec mój był oddelegowany do pracy na ziemiach odzyskanych i musiał opuścić Lipę. Mieszkaliśmy w okolicy Zgorzelca do 1966 r. W tym roku ojciec ukończył zdalną budowę domu w Lipie i wróciliśmy wszyscy na jego ojcowiznę. Od tego roku zacząłem oddychać Lipskim powietrzem, a było ono czyste i zdrowe. Wszak Lipa leży w otoczeniu lasów.
W Lipie mieszkałem do początku lat 80. ubiegłego wieku. To było wspaniałe dzieciństwo i młodzieńcze lata. Nauczyłem się poznawać okolicę i jej walory. Ojciec zabierał nas często do lasu. Kochał las do swoich ostatnich dni i tę miłość przekazał nam.
Czasy były ciężkie i trzeba było pracować w domowym gospodarstwie. Mimo, że było bardzo małe, to pracy było dużo. Może po latach mi się tak wydaje, ale czasu wolnego nie mieliśmy zbyt wiele. W roku szkolnym jak każde dziecko chodziło się do szkoły, a po szkole czas był podzielony na obowiązki i czas wolny. Jednak zawsze szukałem chwili na spotkanie z lasem. Uwielbiałem ten szum drzew i śpiew ptaków. Te piaszczyste drogi i leśne ścieżki. Z czasem poznałem leśne tajemnice i zacząłem doskonale orientować się w terenie. Przez te kilkanaście lat życia w Lipie przemaszerowałem i przejechałem rowerem setki kilometrów po lesie. Oprócz lasu poznawałem również najbliższą okolicę. Od ojca, od jego rodziny i sąsiadów pozyskiwałem cenne informacje. Zawsze słuchałem i próbowałem schować głęboko w pamięci te rozmowy.
Od dziecka interesowałem się też fotografią. Pamiętam, jak kupiłem sobie pierwszy aparat fotograficzny Druh Synchro. Jaki byłem szczęśliwy.
Nadszedł czas, że musiałem dokonać życiowego wyboru. Odjechałem z Lipy w celu zdobycia wykształcenia i zawodu. Postanowiłem, że zostanę oficerem Wojska Polskiego. Ten wybór również związany był z Lipą, bo jak wiadomo, że już w latach 40. XX wieku zaczęto budować w Lipie poligon wojskowy. Jako dziecko i młodzieniec wciąż miałem styczność z żołnierzami z poligonu. Spodobała mi się wojskowa dyscyplina i tak zostałem jednym z nich. Wybrałem jednak lotnictwo, a nie wojska lądowe, bo kierowałem się moim zainteresowaniem samolotami i oczywiście fotografią. Praca w lotnictwie pozwoliła mi na ciągły rozwój wykształcenia i pozyskiwanie ciekawej wiedzy. Mogę zdradzić, że zajmowałem się lotniczym rozpoznaniem fotograficznym i radioelektronicznym. W ten sposób poznałem jeszcze lepiej geografię i miałem możliwości patrzenia na ziemię z góry. To był piękny czas.
Mimo nawału obowiązków, założenia rodziny i poznania nowych regionów Polski, nie zapomniałem nigdy o Lipie. Każdego roku tu wracałem i wracam. Miałem i mam tu najbliższą rodzinę. Ojciec już dawno zmarł. Część rodziny się rozjechała po świecie, ale w Lipie wciąż mieszka moja ponad 90. letnia mama, która dzieli życie wraz z moim bratem Kazikiem i jego rodziną. Obok mieszka też najstarszy brat Waldek. Obecnie od kilku lat jestem już na emeryturze i mimo, że mieszkam prawie 400 km od Lipy wciąż tu wracam. Staram się chociaż raz w roku spędzić kilkanaście dni w Lipie. Próbuję ożywiać wspomnienia. Odwiedzam miejsca, które kiedyś odwiedzałem, a teraz jest łatwiej to zrobić. Pojawiło się wiele nowych dróg i szlaków turystycznych, co bardzo ułatwia nawigację w terenie. Zawsze zabieram na tę wyprawę sprzęt fotograficzny i oczywiście rower. Szukam, penetruję i wciąż odkrywam coś nowego. Zdawało mi się, że znam tę ziemię od podszewki, a jednak wciąż jestem zaskakiwany jej pięknem i tym pięknem, tymi wspomnieniami chciałbym się z Państwem podzielić. Pragnę wzbudzić u niektórych nostalgię do tych minionych lat, a młodszemu pokoleniu pokazać, że okolice Lipy są piękne i bardzo ciekawe, że można spędzać czas inaczej niż z nosem w smartfonie lub komputerze. Broń Boże nie zabraniam nikomu tego robić, ale tylko wskazuję inne aspekty życia na wsi. Lipa to piękna i ciągle rozwijająca się miejscowość, która istnieje od kilkuset lat. To studnia wiedzy i zaskakującego piękna przyrody.
Z pozdrowieniami dla znajomych i nieznajomych mieszkańców Lipy i okolic.