Image default

W Kolonii Potok Wielki (gm. Potok Wielki, pow. janowski) znajduje się bardzo ciekawa kapliczka. Jest ona wykonana w dziupli ogromnego dębu, a raczej tego co po nim zostało. Znajdują się tam figurki św. Antoniego i Matki Boskiej. Według książki Józefa Łukasiewicza „Drogowskazy wiary. Krzyże i kapliczki Ziemi Janowskiej” kapliczkę ufundował w 1900 r. Teodor Wójcik, a opiekuje się nią jego prawnuk Stanisław Wójcik.


Kapliczka bardzo stara w bardzo starym dębie szypułkowym. Ciekawy opis tego drzewa dał Dominik Szulc na swojej facebookowej stronie Społeczny Opiekun Zabytków Powiatu Kraśnickiego:

Potęgę drzew oceniamy przez pryzmat ich obwodu, który mierzymy na wys. 1,3 m. Dąb z Kol. Potok Wlk. mierzy 609 cm obwodu, jest jednak b. niski. Drzewo jest bowiem martwe. Jeszcze w 1991r., gdy uznano je za pomnik przyrody mierzyło 20 m. Obecnie jest zabezpieczone do wysokości kilku metrów, a w jego dziupli umieszczono kapliczkę z figurami Matki Boskiej oraz św. Antoniego z Dzieciątkiem.

Obwód dębu nie jest niestety dobrym wyznacznikiem jego wieku. Drzewa te rosną bowiem w różnym tempie. Dąb Warcisław koło Bagicza mierzy 618 cm obwodu, ale aż 30 m wysokości. Jego wiek oceniany jest na 640 lat. Z kolei Poganin w Węglówce o wys. 20 m ma aż 891 cm obwodu, ale jego wiek ocenia się na 650 lat. Przypadkowa regularność? Czyżby dąb z Kolonii Potok Wielki pamiętał czasy króla Jagiełły?

Dąb już niestety, ze względu na swoje zniszczenie,  nie figuruje w lubelskim rejestrze pomników przyrody.


Kiedyś przeglądając naszą grupę facebookową natrafiłem na wpis pana Tadeusza Pietrasa o tej treści:

„Tu dąb wznosi się ku górze,
A konary jego duże,
Harde, twarde i wiekowe
Z chmurą wdają się w rozmowę.
Na nim gęsty liść szeleści,
Krążą o nim opowieści,
Że kto w jego śpi obrębie,
Ten już wszystko wie o dębie.”

Ten piękny wiersz Jana Brzechwy stanowił doskonały opis kilkusetletniego dębu, jaki rósł w Kolonii Potok Wielki, zapewne kiedyś na skraju potężnej puszczy, której częścią są dzisiaj Lasy Janowskie. Niestety chyba w 2009 r. po, moim zdaniem, zbyt dokładnych zabiegach dendrologicznych burza wyłamała wszystkie jego konary. Na szczęście dzięki ponad stuletniej kapliczce z figurą Matki Boskiej I Świętego Antoniego władze Gminy Potok Wielki zabezpieczyły to, co zostało z tego pięknego drzewa, z którym mam tak wiele wspomnień z dzieciństwa.

Skontaktowałem się panem Tadeuszem prosząc, aby podzielił się swoimi wiadomościami i wspomnieniami związanymi z opisywaną kapliczką. Ucieszył się moim zainteresowaniem, gdyż los dębu jaki i samej kapliczki bardzo mu leży na sercu:

Urodziłem się około 200 m od tej kapliczki. Całe dzieciństwo to ogromne drzewo mi towarzyszyło i budziło podziw swoim majestatem. Szczególnie w maju, gdy zadaniem okolicznych dzieci było przystroić kapliczkę na wieczorne majowe nabożeństwa (majówki). Do dziś brzmią mi w uszach słowa pieśni “Chwalcie łąki umajone.. ” zawsze śpiewane na ich rozpoczęcie.

Nasze strojenie kapliczki polegało na przybiciu sporymi, pewnie przynajmniej 3-4 calowymi gwoździami, gałęzi czeremchy z białymi kwiatami. Wbić gwóźdź było łatwo ale wyciągnąć już nie. Proszę sobie wyobrazić więc setki wbitych i zardzewiałych gwoździ wokół “dziupli” mieszczącej kapliczkę.

Później wielokrotnie wracałem do tego miejsca z dziećmi, a nawet i wnukami. Bardzo przeżyłem, gdy brat zadzwonił z informacją, że burza złamała drzewo. Nie chcę mówić, że to moja zasługa, ale moja reakcja była natychmiastowa i następująca: “Adaś (to brat) powiedz wójtowi, że to drzewo i kapliczkę trzeba ocalić poprzez nakrycie jego daszkiem zabezpieczającym “. Nie wiem, czy brat przekazał ten pomysł dalej, czy był to pomysł zrodzony jednocześnie i w innej głowie, faktem jest, że kapliczka już od 10 lat ma daszek i jest jedną z najbardziej oryginalnych w Polsce.

Co do daty powstania kapliczki, to szczerze mówiąc nie wiem. Już ponad 50 lat temu najstarsi ludzie nie potrafili też nic o tym powiedzieć.

Dwa lata temu kupiłem bardzo ciekawie ilustrowaną książkę Józefa Łukasiewicza “Drogowskazy wiary. Krzyże i kapliczki Ziemi Janowskiej”. Tam jest informacja, że kapliczkę św. Antoniego ufundował w 1900 r. Teodor Wójcik, a opiekuje się nim jego prawnuk Stanisław Wójcik. Nie wiem jednak jak podejść do tej informacji, ponieważ, co prawda, na przeciwko kapliczki rzeczywiście mieszka Stanisław Wójcik, ale inne informacje zupełnie mijają się z prawdą. Już sam rozdział “Wzdłuż Sanny i Studzianki” zawiera błędną nazwę drugiej rzeki, powinno być  wzdłuż Sanny i Stanianki. Autor pisze, że drzewo ścięto w 2006 r. Nie ścięto, powaliła go burza, a tylko wystające kikuty konarów docięto, aby umieścić daszek.

Moim prywatnym zdaniem przyczyną powalenia drzewa mógł być niepotrzebny zabieg dendrologiczny. W tym potężnym pniu oprócz dziupli na kapliczkę znajdowało się wiele kamieni; pod kapliczka i nad nią. Powstałe na styku konarów i pnia luki były wypełnione kamieniami i próchnem, ale tworzyły całość. Po zabiegu dendrologicznym wszystko to zostało usunięte. Z przerażeniem widziałem, że z konarów postały tylko cienkie szczapy, wiatr mógł hulać wewnętrzu dębu, co wcześniej nie było możliwe. I stało się, to co się stało.

Pod moim postem na grupie są pytania o wiek drzewa. Nawet jeżeli przyjąć, że kapliczka powstała w 1900 r., to oznacza, że przed 120 laty w dębie była tak potężna dziupla, że mogło zmieścić się tam nawet 2-3 osoby. Musiał więc mieć wówczas swoje nie mniej niż 200-300 lat.

Poniżej zdjęcia dębu przesłane przez pana Tadeusza sprzed lat:


Pan Tadeusz Pietras dzieląc się swoimi wrażeniami, wspomnieniami i wiadomościami na temat opisywanego miejsca przesłał jeszcze coś prawdziwie wspaniałego, a mianowicie napisany przez siebie wiersz o tej kapliczce. Napisał go dwa lata temu na wernisaż wystawy pasteli jego żony Urszuli Pietras oraz fotografii koleżanki pt. “Sacrum w pejzażu – krzyże i kapliczki przydrożne”.
Przy okazji polecam stronę FB pani Urszuli “Pastelowe symfonie – Urszula Pietras”. Pozytywne wrażenia gwarantowane.

Święty Antoni mieszkający w dębie

Ty sprawiłeś Jezu Panie,
Że w tym dębie , tuż przy szosie
Nasz Antoni ma mieszkanie
Swoją Padwę mając w nosie.

Wybrał dziwne miejsce w drzewie
Ale kiedy ? Nikt już nie wie
To nieważne dla nikogo
Kto przechodzi obok drogą.

Bo nie mija obojętnie
Skinie głową lub uklęknie
Wszak niezwykła to kaplica
Która kryje cudne lica

Matki Bożej Różańcowej
Obok Święty jest Antoni
Ma na ręku Dziecię Boże
I każdego od zła chroni.

Już nie rośnie ten dąb stary
Wiatr połamał mu konary
Liście na nim nie wyrosną
Jak to było zawsze wiosną.

Lecz nie martwi się nasz Święty
Dąb przykryty, choć ucięty
Wciąż zaprasza na spotkanie
By odmawiać tam litanię.

Zawsze w maju boży lud
Prosi mocno Matkę Boga
Niech z Antonim sprawią cud
By minęła wszelka trwoga.

(Luty 2019)

Related posts

Leave a Comment