Image default
Historia regionu Niemiecka operacja Sturmwind Szklarnia

13 czerwca 1944 r. w lasach janowskich podczas operacji “Sturmwind” (1). Bitwa pod Szklarnią

w dniu 13 czerwca 1944 r., większość oddziałów partyzanckich zgrupowała się w lasach janowskich, w trójkącie wyznaczonym wsiami Szklarnia – Momoty Górne – Flisy. Podjęto intensywne przygotowania do obrony. Oddziały partyzanckie usytuowały się następująco: w rejonie Szklarni zajęły pozycje 1 Brygada AL. Im. Ziemi Lubelskiej, zgrupowanie mjr Włodzimierza Czepigi i oddział „Galickiego”; w rejonie Porytowego Wzgórza: Brygada im. Wandy Wasilewskiej, zgrupowanie mjr. Wiktora Karasiowa, oddział płk. Nikołaja Prokopiuka, oddział łącznikowy „Janowskiego” i odział Bolesława Usowa „Konara”; w rejonie Momot Górnych: oddziały Mikołaja Kunickiego „Muchy”, Jakowlewa, Nadielina i Sankowa.

W dniu 13 czerwca 1944 roku, około godziny 12, Niemcy rozpoczęli natarcie. Poprzedziło go silne bombardowanie wsi Szklarnia, która została doszczętnie zniszczona. Rozpoczął się ciężki i krwawy bój pod Szklarnią. Jednostki niemieckie, wspierane bronią pancerną i artylerią, zaatakowały oddziały partyzanckie w rejonie Szklarni. Partyzanci kontratakowali. Ponawiane natarcia niemieckie załamywały się w ogniu partyzanckiej broni. Podczas walk patrol przeciwpancerny z kompanii „Przepiórki”, pod dowództwem Oziębły, ps. „Żuk”, zniszczył samochód pancerny, zdobywając ważne dokumenty wojskowe. Natomiast pluton Grigorija Kozyra, ze zgrupowania W. Czepigi, wziął do niewolo rannego oficera niemieckiego i kilku żołnierzy.

Mirosław Derecki tak pisał 30 lat po bitwie, kiedy odwiedził to miejsce z Edwardem Królem, ówczesnym prezesem janowskiego oddziału ZBOWiD, który brał udział w bitwie:

 „Przystanęliśmy przez chwilę na zakręcie szosy, w miejscu, gdzie odbija od niej błotnista, leśna droga do Momot. Na skraju lasu widać jeszcze zarosłe trawą rowy strzeleckie.
– O w tym właśnie dołku leżałem, jak się zaczęła strzelanina – powiada Król. – Niemcy podchodzili od wsi Szklarnia, nie wiedzieli, że przygotowaliśmy im zasadzkę. Trochę inaczej tutaj wtedy było. Drzewa niższe i mniej krzaków. Leżałem w tym dołku, z „peteerem”, a obok mnie, w drugim dołku, partyzant radziecki z „diegtiarewem”. I cały czas się balem, żeby nie zacząć za wcześnie strzelać. Z tej właśnie strony, z lasu od Momot, wyskoczyła tankietka i dopiero jak była dwadzieścia metrów od stanowiska, plunąłem z „peteeru”…”

Nieomal równocześnie z rozpoczęciem się boju pod Szklarnią Niemcy dwoma batalionami piechoty, wspieranymi oddziałami z korpusu kawaleryjskiego dr. Dolla, ruszyli w tym kierunku do natarcia z południowego zachodu. Zostali zatrzymani przez oddział „Muchy” i Jakowlewa. Nie mogąc przełamać oporu partyzantów , nieprzyjaciel okopał się naprzeciwko ich pozycji, skąd prowadził ogień z moździerzy i ciężkich karabinów maszynowych.

W walkach pod Szklarnią i Momotami, oddziały partyzanckie poniosły ciężkie straty osobowe, wyrażające się liczbą około 20 poległych i około 30 rannych. Padły rozkazy aby wszyscy wycofali się w rejon Porytowego Wzgórza nad rzekę Branew. Niemcy zajęli wsie Momoty, Szklarnię, Flisy, Szewce, Ujście i Kiszki, okrążając oddziały polskie i radzieckie z każdej strony.

Niezwykle ważne okazały się zdobyte dokumenty i informacje znalezione przy pojmanych jeńcach. Pozwoliły one później partyzantom na używanie ustalonych niemieckich sygnałów dla samolotów “tutaj nie bombardować”, w wyniku czego naloty samolotowe nie wyrządziły partyzantom krzywdy, gdyż były zdezorientowane sprzecznymi sygnałami.

W późnych godzinach wieczornych na naradzie dowódców oddziałów partyzanckich zapadła decyzja podjęcia  obrony rejonu Wzgórza Portowego. Jednocześnie ustalono skład zjednoczonego dowództwa: dowódca – ppłk N. Prokopiuk, zastępca dowódcy – mjr Wiktor Karasiow, szef zjednoczonego sztabu – st. lejtn. A. Gorowicz.

Natychmiast przystąpiono do organizowania obrony okrężnej.

W nocy oddziały partyzanckie zajmowały i umacniały wyznaczone im pozycje.

Na prawym brzegu rzekli Branew zajęły stanowiska kolejno ze wschodu na zachód: część oddziału Salionowa, grupa Stanisława Wrońskiego, grupa Bielakowa z brygady im. W. Wasilewskiej, oddział łącznikowy „Janowskiego”, brygada im. W. Wasilewskiej, 1 Brygada AL. Im. Ziemi Lubelskiej, oddział Jakowlewa i oddział „Muchy”.
Na lewym zaś brzegu Branwi zajęły pozycje od zachodu na wschód: oddział Sankowa, oddział Nadielina, zgrupowanie W. Czepigi, oddział „Galickiego”, oddział N. Prokopiuka i oddział Lapuszkina ze zgrupowania W. Karasiowa.
Odwód ogólny, utworzony z części oddziału Prokopiuka i oddziału „Konara”, rozmieszczono na lewym brzegu Branwi.
Ponadto dowódca każdego z oddziałów wydzielił własny odwód w sile 1-2 plutonów. Odwody te umieszczone zostały w odległości 100-200 m od linii obrony.

Partyzanci wykorzystali w sposób znakomity wybrany teren, gdzie bagna i las z gęstym na ogół poszyciem stwarzały dogodne warunki do walki partyzanckiej.

Nazajutrz miała rozpocząć się największa bitwa partyzancka  w Polsce.

Zdjęcie przedstawia wieś Szklarnię w latach 70. XX w. (Wykorzystano książki: Tadeusza Szymańskiego „My, ze spalonych wsi” (również zdjęcie), Jerzego Markiewicza „Partyzancki kraj” oraz artykuł Mirosława Dereckiego pt. „Porytowe Wzgórze” – pierwodruk: „Kamena”, 1974, nr 12, s. 3.)

Related posts

Leave a Comment